poniedziałek, 19 sierpnia 2013

The End

Definitywnie kończę z pisaniem tego..hm..jakby to nazwać..Niewypału?

Jest mi przykro, że was zawiodłam, ale to chyba było to przewidzenia? Już nie chodzi o to, że nie mam czasu (choć czasem go brakuje), ale o to, że nie mam pomysłu.

Kiedy zaczynałam pisać to opowiadanie w mojej głowie było pełno pomysłów, a teraz..NIC.
Chcę przede wszystkim skupić się na szkole..JEST WIELE WIĘCEJ FANFICÓW LEPSZYCH NIŻ MÓJ..
To po prostu niewypał.

Każdy z was ma niesamowicie rozwiniętą wyobraźnię, więc na pewno sami wymyślicie zakończenie tego opowiadania.

Chciałabym podziękować każdemu, kto komentował rozdziały. Myślę, że nawet hejty mi pomogły.

Teraz zdecydowanie lepiej idą mi tłumaczenia fanficów, i na razie tym się zajmę. Może jeszcze kiedyś traficie na opowiadanie mojego autorstwa :)

Love you all! :)

Autorka xx

wtorek, 6 sierpnia 2013

Brak Internetu.

Witajcie, może pomyślicie, że kłamię, ale przez ponad 1.5 tygodnia nie miałam dostępu do Internetu. W antenę od operatora internetowego uderzył piorun, podczas jednej z burz i bam..antena się spaliła.
Sama byłam strasznie wkurzona, że obiecałam wam coś, a jednak nie udało mi się tego utrzymać.

Rozdział pojawi się pojutrze, bo już dziś przyjechali panowie, którzy już opanowali sytuację i wszystko jest okej.

Wcale nie miałam zamiaru olewać moich czytelników, bo nie to obrałam sobie na cel. Mam nadzieję, że zrozumiecie moją sytuację.

Autorka x

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 7

Dziś w nocy mało spałem. Wszystko mnie bolało. Ledwo co się poruszałem. Połknąłem już stos tabletek przeciwbólowych, lecz nic nie poskutkowały. Oprócz bólu fizycznego, jest jeszcze ten ból w sercu, którego nie załagodzę niczym. Miłość jest do bani...

Nagle zadzwonił dzwonek mojego telefonu, oznajmiając mi o nowej wiadomości:

'' Hej Horan x Mam nadzieję, że ci się podobało, bo to nie był ostatni raz x
Widzimy się dziś w szkole. Chcę ujrzeć twoją poobijaną mordkę.
Harry x''

O nie, nie..chce mnie przestraszyć. Cholera, muszę zmienić numer telefonu.

Leniwie wygramoliłem się z łóżka. Nawet nie miałem zamiaru zerkać w lustro. Gdy mama wczoraj mnie zobaczyła, była przestraszona. Nakłamałem jej, że chodzę na zajęcia dodatkowe z boksu. Na szczęście uwierzyła mi. Uh..dobrze, że widziała tylko twarz. Dokładnie przemyła rany, a na łuk brwiowy przykleiła plaster. Myślę, że nie jest tak źle.

Po zjedzeniu śniadania i dokładnej porannej toalecie byłem gotów do szkoły. Wciąż przerażało mnie to, jak chodzę. Wyglądało to mniej więcej jak chód starszej osoby.

Ledwie co zdążyłem na autobus. Wszystkie pary oczu spoczęły na mnie. Czułem się niezręcznie. Nałożyłem kaptur na głowę i usiadłem na ostatnim miejscu w autobusie. Obok mnie spoczął Liam, mój dobry kolega ze szkoły. Byliśmy przyjaciółmi, ale gdy ta cała sprawa z moją orientacją wyszła na jaw, on zaczął trzymać mnie na dystans. Rzadziej ze mną rozmawiał, wolał pisać SMS'y czy wiadomości na facebooku. Wolał nie pokazywać się ze mną publicznie i chyba w sumie mu się nie dziwie. No bo kto chciałby zadawać się z gejem?

- Hej stary, co się stało? Kto cię tak urządził? - spytał i ściągnął kaptur z mojej głowy.

- Nie ważne..a tak w ogóle, czy nie powinieneś siedzieć teraz w ''swoim'' towarzystwie? - zapytałem lekko marszcząc nos.

- To Harry, prawda?

Przygryzłem nerwowo wargę, a moje serce zabiło szybciej na dźwięk jego imienia. Kiwnąłem głową.

- Czy coś mu zrobiłeś? - kontynuował Liam.

- Możesz skończyć to przesłuchanie? Na prawdę nie mam ochoty odpowiadać na twoje pytania. Nie wiem czy robisz to z czystej troski, czy tylko po to aby rozgadać to całej szkole, ale na prawdę nie mam zamiaru ci się zwierzać. - powiedziałem i spojrzałem na niego. - Uszanuj to..

Liam skinął głową i wrócił z powrotem do Danielle, która była jego szczęściem już od ponad 5 miesięcy. W sumie to cieszę się jego szczęściem, lecz uważam, że Dan strasznie zmieniła Liam'a. Wcześniej był on zabawnym i infantylnym chłopakiem, teraz stał się bardziej poważny. Przecież wcześniej czy później musiał dorosnąć, co nie? Czasem chciałbym cofnąć czas i sprawić, żeby wszystko było tak jak dawniej.

Nawet nie wiem kiedy wysiadłem z autobusu i stałem na dziedzińcu szkolnym, gdzie tętniło życiem. W jednym kącie szkolne plotkary zawzięcie o czymś dyskutowały, w innym zaś kujony rozmawiały o nadchodzącym egzaminie z matematyki. Harry jak zwykle zajmował ławkę, którą uważał za swoją własność. Rozmawiał i śmiał się wraz ze swoją grupą i Mary.

Kiedy go zobaczyłem moje kąciki ust powędrowały ku górze. Z powrotem naciągnąłem na głowę kaptur i ruszyłem w stronę jednego z drzew. Usiadłem pod nim i wyciągnąłem moją ulubioną książkę. Do rozpoczęcia zajęć jeszcze trochę czasu, więc zdążę przeczytać kilka rozdziałów.

Kocham książki. Są moją ulubioną odskocznią od rzeczywistości. Dzięki nim zapominam o wszystkich problemach i zmartwieniach. Zupełnie odcinam się od świata rzeczywistego i przenoszę w świat fantastyczny, w którym mogę być wreszcie szczęśliwy i kochany.

Nagle poczułem, że ktoś wyrywa mi książkę z ręki. Spojrzałem w górę i ujrzałem roześmianego Harry'ego.

- Hm..a myślałem, że tylko baby czytają romansidła..A tak w ogóle twoja buźka wygląda ślicznie. - mruknął.

Wstałem i próbowałem wyrwać mu książkę z ręki. On zawzięcie ciągnął i śmiał się.

- No dalej, mocniej Horan! - powiedział.

Książka rozerwała się na pół. W ręce trzymałem jedną jej część, a Harry tę drugą. W moich oczach pojawiły się łzy. Rzuciłem połowę książki pod jego nogi i zabrałem swoją torbę. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę szkoły.

Zacisnąłem dłonie w pięści, a po moich policzkach zaczęły lecieć łzy.

_____________________________________________________________
Pisany przy albumie UAN, a i tak uważam, ze jest gówniany x

Dzięki za cierpliwość x

piątek, 19 lipca 2013

Dobra wiadomość - chyba x

Mam zamiar kontynuować to opowiadanie!

- rozdziały będą dłuższe
- jak na razie pojawiać się będą co tydzień (począwszy od jutra *sobota, 20.07.13*), możliwe że kiedyś się to zmieni
- dziękuję czytelnikom, którzy nadal tu zaglądają.
- jeśli nie lubicie fanficów o tematyce bromance nie czytajcie.
- jeśli rozdział będzie się spóźniał, nie martwcie się, pojawi się dzień (ewentualnie dwa) po terminie.
- jeśli macie jakieś prośby, pytania etc najlepiej piszcie na mojego twittera @JuliaDirection2

Love you all x

wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 6

Dzień w szkole minął mi jak zwykle bardzo szybko. Na każdej lekcji Harry piorunował mnie wzrokiem. Chyba niezbyt dobrze postąpiłem. No ale w sumie nie mogę dać sobą pomiatać.
 Szedłem przez park. Kochałem to miejsce. Wiosenne słoneczko swoimi promieniami gładziło moją twarz. Uwielbiałem to uczucie. Usłyszałem za sobą ciężkie, lecz szybkie kroki. Nie odwracałem głowy, lecz gdy poczułem na swoim ramieniu czyjąś wielką dłoń natychmiast ją obróciłem. Ujrzałem przed sobą Harry'ego a obok niego dwójkę jego przyjaciół.
 Jeden z nich miał ciemną cerę. Jego kruczoczarne włosy postawione były na żel. Widać było, że nie był typowym Brytyjczykiem. Miał pakistańskie korzenie. Na twarzy jego widniał kilkudniowy zarost. Ręce założone miał na piersiach. Wyglądał jak typowy bad boi a jego imię brzmiało Zayn.
 Drugi miał rozmierzwione włosy koloru czekoladowego. Jego niebieskie oczy idealnie kontrastowały z jego włosami. Wyglądał mniej groźnie od Zayn'a. Z tego co wiem miał na imię Louis.
 Harry spojrzał na swoich ''ziomków'' i skinieniem głowy wskazał na mnie. Zmarszczyłem brwi i zrobiłem krok w tył. Ciemnowłosy chłopak złapał mnie za jedno ramię, a Czekoladowo włosy za drugie.
 Stałem bez ruchu. Sparaliżował mnie strach. Harry wymierzył mi cios z pięści w brzuch. Zgiąłem się w pół i zachłysnąłem się. Z trudem łapałem powietrze ale on wciąż nie miał dosyć. Popchnął mnie a ja wylądowałem na trawie. Spojrzałem na niego z bólem w oczach.
- Nie rób mi nic więcej, proszę. - wychrypiałem.
 Ale on tylko cwaniacko się uśmiechnął i zaczął kopać mnie gdzie tylko popadnie. Dołączyli do niego także Louis i Zayn. Chłopacy sprawiali mi ogromny ból. W pewnym momencie Harry przerwał to i uklęknął przy mnie.
- Ze mną się nie zadziera kotku. - szepnął mi do ucha.
Jęknąłem kiedy ostatni raz przed odejściem mnie kopnął. Podniosłem się z ledwością spoglądając na trójkę odchodzących przyjaciół.
 W moich oczach pojawiły się łzy. Tak właśnie..łzy. Mówi się, że chłopacy nie płaczą..ech to tylko kolejny głupi stereotyp Narzuciłem na głowę kaptur, zabrałem z ziemi plecak i założyłem go na plecy. Syknąłem z bólu.


~*~

Stanąłem przed lustrem i oglądałem mój tors. Praktycznie całe ciało było obsiniaczone. Przejechałem palcem po brzuchu i syknąłem. To tam Harry wymierzył swój pierwszy cios.  Zastanawiałem się jak ukryć te zasiniaczenia - szczególnie na twarzy. Każdy ruch sprawiał mi nieprzyjemny ból. Z resztą oddychać też nie było mi łatwo. No ale jak to się mówi ''Do wesela się zagoi'' (a te na pewno szybko nie przyjdzie).


____________________________________________________________________
Ech znów nie jestem zadowolona z tego rozdziału.
Pytania zadawać możecie na moim twitterze lub na ask'u.

Dziękuję za tyle wyświetleń, komentarzy :)
Love you all. x

sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 5

 Nadal oszołomiony i zdezorientowany ubrałem się. Poszedłem do kuchni, gdzie śniadanie robiła mi wesoła i jak zwykle uśmiechnięta mama. Usiadłem przy stole i nerwowo bawiłem się palcami u ręki.
- Coś się stało kochanie? - spytała mama.
- Nie..po prostu mam dzisiaj ważny sprawdzian. - skłamałem.
- Najważniejsze jest to, żebyś się nie denerwował. - pocieszała mnie mama.
Maura podstawiła przede mną talerz pełen kanapek, ale ja nie miałem ochoty ich jeść.
- Dzisiaj wrócimy bardzo późno. - powiedziała moja rodzicielka i usiadła na przeciwko mnie.
''To przecież nie nowość.'' - pomyślałem.
- Okej. - powiedziałem.
- W lodówce masz obiad, a jeśli chcesz możesz zamówić sobie pizzę.
- Jasne. - zabrałem plecak i pocałowałem mamę w polik.
- Powodzenia na sprawdzianie! - krzyknęła mama, kiedy wychodziłem z domu.

~*~

Tak cholernie bałem się konfrontacji z Harry'm. Spotkanie z nim oko w oko..nie chciałem żeby to tego doszło. Ubrałem kaptur na głowę i szybkim krokiem wszedłem do budynku szkoły. Zwolniłem tępo chodu, gdy byłem już na korytarzu.
- Myślałeś, że schowasz się przede mną? - usłyszałem za sobą.
Szybko odwróciłem się i zobaczyłem uśmiechniętego Hazzę. Nic nie mówiąc ruszyłem w kierunku łazienki.
- Nie uciekaj. - powiedział loczek i złapał mnie za nadgarstek.
- Chcesz mnie upokorzyć, tak? - spytałem.
- Ale o co ci chodzi kwiatuszku? - Harry otworzył drzwi łazienki i wepchnął mnie do niej.
- Harry przestań, okej? - próbowałem wyjść z łazienki, ale on popchnął mnie na ścianę.
Styles przybliżył swoje usta do mojego ucha.
- Nie bądź niegrzeczny. Nie uciekaj przede mną. - wyszeptał i cmoknął mnie w szyję.
Poczułem motyle w brzuchu..na serio motylki? To..to takie dziwne.
- Dlaczego siedziałeś wczoraj pod moim domem? - spytałem drżącym głosem.
- Podoba ci się to? - ponownie musnął moją szyję swoimi gorącymi ustami, aby odwrócić temat.
Zadrżałem.
- Nie..to..to znaczy..ech Harry przestań! - jąkałem się.
Ugh..jak on na mnie działa. Nie da się tego ukryć.
- Masz dzisiaj czas, po lekcjach? - spytał Harry.
Odepchnąłem go i wyszedłem z łazienki.
- Pożałujesz tego. - krzyknął Harry.

___________________________________________________
Kurcze mimo braku tej weny, udało mi się wyłuskać tylko takie coś..Ugh przepraszam, że was zawiodłam.
Soł sorry następnym razem będzie lepiej.. No to jest tak masakrycznie krótkie, że aż boję się waszej opinii. A tak poza tym zapraszam do zakładki kontakt gdzie znajdziecie wszelkie konta, na których możecie się ze mną skontaktować.

Love you all. xx

środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 4

 Po odrobieniu lekcji wziąłem laptopa do ręki i usiadłem z nim na łóżku. Włączyłem go. Przejrzałem twitter'a, którego miałem od jakiegoś miesiąca. Szczerze kochałem ludzi na twitterze. Można było z nimi normalnie popisać, wyrazić swoją opinię i nie zostaniesz przez to shejtowany, na facebooku jest inaczej.
 W skrzynce odbiorczej miałem pełno wiadomości typu ''Jesteś gejem?!'', ''Pedał!''..i teraz ma być tak codziennie!? Wkurzony zamknąłem laptopa i schowałem twarz w dłoniach.
 Kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi aż podskoczyłem ze strachu. Wolnym krokiem udałem się do drzwi wejściowych i otworzyłem je. To, kogo w nich zobaczyłem sprawiło, że przeszedłem mini zawał serca.
- Cześć Niall, po raz kolejny dziś. - powiedział i poprawił swoją grzywkę, spadającą mu na czoło.
Jak się już pewnie domyśliliście to był Hazz. To on wiedział gdzie ja mieszkam!?
- Po co tu przyszedłeś?! - wywróciłem oczami.
- Tak szybko wyszedłeś z szatni, nawet za mną nie poczekałeś. - przejechał palcem po moim ramieniu.
Zrobiłem krok w tył i zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem. Dlaczego on jest taki..miły? Przecież jeszcze dziś o mało co mnie nie pobił w łazience..Coś tu nie gra.


~*~ po dwóch godzinach

Wyjrzałem potajemnie przez okno na korytarzu. On siedział przy płocie i obserwował mój dom. Kogoś tu doszczętnie porąbało! Ej teraz na serio nie rozumiem o co tu chodzi..
Otworzyłem drzwi frontowe i wyszedłem na podwórko. On zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się.
- Nareszcie, ile można na ciebie czekać? - powiedział.
- O co ci chodzi stary?! Najpierw na mnie naskakujesz a teraz..teraz co?
On zaśmiał się. Wstał, otrzepał swoje ubrania i odwrócił się na pięcie. Szybkim krokiem wyszedł na ulicę i zniknął gdzieś za drzewami w parku.
 Znów zostawił mnie z kłębkiem zawiłych myśli. Sam nie wiem o co w tym wszystkim chodzi.. Gdzie Mary, gdzie jego ''ziomkowie''? Zagryzłem nerwowo wargę i wróciłem do domu.

~*~

Rankiem obudził mnie dzwonek mojego telefonu, a dokładniej przychodzącego SMS'a.

Nowa wiadomość od: Harry
''Hej miśku. Pomyślałem, że obudzę cię tym SMS'em na wypadek gdyby twój budzik
nie zadziałał. Kiedyś będę budził cię osobiście..Do zobaczenia w szkole. x''

Wow! Zatkało mnie..


_______________________________________________________

Spokojnie, jeśli myślicie, że akcja za szybko się rozkręca - to jest specjalnie, potem wszystko zwolni..nie będę zdradzała wam już więcej szczegółów ♥ I jej dziękuję, że tak wiele osób ze mną zostało. Jestem bardzo wdzięczna x
Love you all. x